środa, 13 sierpnia 2014

Trzy nowe Setki A:  Atom, Tinef i Mona spłynęły na wodę. Zbudowane do przede wszystkim bezpiecznego przepłynięcia Atlantyku wystartowały w  Regatach Poloneza. Piotr Czarniecki, Piotr Dobrowolski i Jakub Raszowski zapewne opowiedzą na swoich blogach o pierwszych doświadczeniach. Teraz pierwsze fotografie.
Atom przypłynął do Świnoujścia z Gdańska.

Piotr wyposażył Atoma w mocne lecz lekkie aluminiowe kosze, słupki relingu i handrelingi. 


Nad sterem znalazł się samoster wiatrowy a  solidnie zamocowany obok panel solarny całkowicie wystarcza na potrzeby nawigacji i oświetlenia.

Zarówno solar jak i samoster są łatwo dostępne i nie przeszkadzają w kokpicie.

Sternik może ulżyć kręgosłupowi opierając się wygodnie w narożu półkosza rufowego lub o pas relingu.

Przedłużony daszkiem pokład nadbudówki to pomysł Piotra. Rezygnując z półleżącej pozycji wypoczynkowej w kokpicie zyskał osłonę dla zejściówki i kompasu oraz ciekawy efekt estetyczny.

Tych handrelingów można się trzymać leżąc w kokpicie.

Fały, kontrafały, refowanie grota, wszystko sprowadzone do kokpitu.

Atom (na razie?) nie ma okienek. Wnętrze doświetla otwór zejściówki.

Pewne i niezwykle mocne słupki relingu.

Wysuwany bukszprycik posłużył do testowania genakera.


Niewielki, 1,2m2 fok sztormowy. 

Po drugiej stronie mariny stanęła Tinef. Piotr Dobrowolski zwodował łódkę w Trzebieży i najpierw testował ją w rodzinnym rejsie po Zalewie Szczecińskim. Do Świnoujścia przypłynęli z Dziwnowa.

Atom i Tinef przycumowane za rufą Energi.

Kuba Raszowski przy pomocy dwóch Piotrów i Tomka Turskiego (19 na liście startowej) zwodował Monę dwanaście godzin przed startem. Poprzednie dwie noce przepracował przy jachcie.  

Mona dołączyła do Tinef i Atoma.

Wszystkie ręce do żagli.

Czwarta to Lilla My tym razem z dwuosobową załogą.

Cztery Setki gotowe do startu. Na pokładach: Piotr Czarniecki, Piotr Dobrowolski, Jakub Raszowski oraz na Małej Katarzyna Wiklak-Mrowińska i Maciej Mrowiński . 

Wychodzi Kuba Raszowski.

To będzie pierwszy rejs Mony.

Piotr Dobrowolski zmierza na start razem z Polonezem.

Na rufie Tinef prosty sklejkowy samoster o pionowej osi obrotu. Zaraz po starcie okaże się bardzo potrzebny.

Polonez, Tinef i Mona.

Spokój Piotra Czarnieckiego.

Ostatni? tylko w drodze na start.
Atom już goni.

Powodzenia!

Wszyscy na starcie.

 "Ja tak przypłynąłem?" Gdyby takielunek był bardziej skomplikowany maszt miałby niewielkie szanse.

 Tinef na starcie została zahaczona za wantę kotwicą wiszącą na dziobie Rasmusa żeglującego prawdopodobnie pod zbyt wcześnie włączonym samosterem. Uszkodzony grot, wygięta podwięź, rozciągnięta wanta.

 Samoster prowadził, fok ciągnął  a Piotr się nie poddawał. Żeglując w burzach za regatową flotyllą ku Bornholmowi naprawiał takielunek. Podstawa chmur zdaje się być na wysokości topu silnie przechylonego na prawą burtę masztu. Niepewna wanta. Niesprawny grot. W końcu nie chcąc ryzykować akcji ratunkowej po drugiej stronie Bałtyku Piotr zawraca. Nad jachtem przechodzi czwarta burza, kokpit pełen gradu. Po dwunastu gadzinach, tuż po północy Tinef wchodzi w główki Dziwnowa. 

 Tinef i Mona z powrotem w Świnoujściu. Jakub Raszowski wystartował pomimo nieprzespanych podczas przygotowań nocy. Zaraz po starcie odmówił współpracy elektryczny samoster. Kuba płynął dopóki dał radę świadomie trzymać ster. Zasnął przed Bornholmem i przespał czternaście godzin. Regaty odjechały. Spokojnie wrócił do Świnoujścia. Poznał łódkę, zaliczył burze, zjazdy z fal gdy gps pokazywał ponad dziewięć węzłów, przepłynął ponad sto mil. 

 Na metę wchodzi Atom.

 Dwieście czterdzieści mil, 
 pięćdziesiąt jeden godzin,

 piętnaście metrów żagli.

 Piotr Czarniecki wygrywa w klasie Setka. 

 Koledzy odbierają cumy.

 Szczęście i zmęczenie.

W ślizgach prędkość Atoma przekraczała jedenaście węzłów.
 "Gdybym nie próbował opłynąć Bornholmu, osiem godzin starty, ale to nic, nieważne, było pięknie!'

 Następnego dnia rano bezpiecznie dotarła na metę Lilla My.
Fantastyczna impreza. Wielkie gratulacje dla organizatora i wszystkich załóg.


6 komentarzy:

  1. Gratuluje Panowie skipperzy, wlozonej pracy i efektu koncowego. Jak mowia, cel to jedno ale sama droga jest juz przygoda. Osobne i nie mniejsze slowa uznania dla Konstruktora i pomyslodawce projektu Setka. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulacje dla wszystkich po kolei! Nie ważne kto ile przepłynął, ale dla każdego musiała to być niesamowita przygoda!

    Ps. Panie Januszu, "nowa" Setka na wodzie prezentuje się rewelacyjnie!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wielkie gratulacje należą się fantastycznym Paniom. Dwie Agnieszki i Monika nie tylko nie odciągały mężów od łódek ale zachęcały i pomagały w budowach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Również gratuluję!
    I pytanie do Konstruktora: kiedy będą dostępne plany Pasji 10?
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. W tym miesiącu, czyli przed końcem września. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń