wtorek, 11 lutego 2014

Bezpieczeństwo I – plan rejsu.
Bezpieczeństwo jest we wszystkim. W doborze trasy, czasu rejsu i we własnościach jachtu. W umiejętnościach żeglarza, jego rozwadze, wiedzy i nawykach. W przygotowaniu łódki i w dzieleniu sił by starczyło ich do mety.
Zacznijmy od początku. Dobry plan daje tylko szanse na sukces a zły może zapewnić klęskę.
„Setką przez Atlantyk 2012”:
planowany start do pierwszego etapu – Sagres, 11 listopada
planowany start do drugiego etapu – Santa Cruz de Tenerife, 10 grudnia
meta – południk 61W między wyspami St. Lucia a Martynika, styczeń
Nie ma powodu by w roku 2016 wprowadzać zmiany.


Z Półwyspu Iberyjskiego przez Wyspy Kanaryjskie na Karaiby. Trasa Kolumba i niezliczonych następców. To pewnie najlepiej rozpoznany i opisany szlak żeglarski świata. Najpierw na południe, wzdłuż Afryki prawie do Wysp Zielonego Przylądka a gdy dotrzemy w strefę pasatu z wiatrem na zachód. Trzeba tylko ominąć czas huraganów. Prosty schemat który zna niemal każdy morski żeglarz. Przyjrzyjmy się dokładniej. Od drugiego, pasatowego etapu.

Etap II: Santa Cruz de Tenerife – Martynika
.
Najczęściej przyjmuje się, że okres huraganów rozpoczyna się w czerwcu i trwa do października. Już jednak w maju może się zdarzyć cyklon tropikalny wędrujący znad Zatoki Meksykańskiej nad okolice Nowego Orleanu. W listopadzie ostatnie huragany mogą powstać nad Morzem Karaibskim i powędrować nad Atlantyk. Aby bezpiecznie przepłynąć ocean powinniśmy więc wystartować z Teneryfy w okresie od grudnia do marca.
Wyjście na żaglach łatwe, bez przeszkód nawigacyjnych. Pozostałe wyspy archipelagu omijamy w bezpiecznej odległości poza zasięgiem silnych podmuchów wiejących z dysz między wysokimi wyspami. Wyruszymy z początkowo chłodnym Prądem Kanaryjskim który poniżej dwudziestego stopnia szerokości zakręci na zachód by dalej przejść w ciepły Prąd Północnorównikowy. Ten będzie nam towarzyszył prawie do celu by przed łańcuchem Karaibów zakręcić na północny zachód.
Pasat północno-wschodni najdalej na północ sięga we wrześniu by w marcu zejść najniżej na południe. Im wcześniej wystartujemy na tym wyższej szerokości spotkamy pasat. W grudniu powinniśmy wejść w stabilny pasat schodząc poniżej dwudziestego stopnia szerokości. Do strefy pasatu doprowadzą nas wiatry wiejące wzdłuż afrykańskiego brzegu przeważnie z północnego wschodu. Średnie fale niewiele przekroczą jeden metr a maksymalne nie powinny być wyższe niż siedem metrów. Podobne warunki panują przez cały okres wolny od huraganów.
Do mety można podejść daleko omijając wszelkie przeszkody nawigacyjne. Martynika z górami sięgającymi 1397m jest widoczna z dużej odległości. Przed wiatrem i rozpędzonymi oceanicznymi falami chowamy się po zachodniej, zawietrznej stronie wyspy. Doskonale rozwinięta linia brzegowa daje wielki wybór miejsca postoju. Do kotwicowisk bez trudu podejdziemy na żaglach. Również do tego w stolicy wyspy Fort de France. Tuż za metą pierwsze bezpieczne schronienie możemy znaleźć w jednej z zatok Arlet.

Etap I:
Sagres. Dlaczego Sagres?
Statki. Przed startem, za największe niebezpieczeństwo uważałem nie możliwość wystąpienia sztormu lecz przecinanie szlaków żeglugowych prowadzących na Morze Śródziemne. Wypływamy z Sagres ku Kanarom. Od razu odchodzimy daleko od lądu. Za rufą zostawiamy łowiące przy brzegu statki rybackie. Po około dwustu milach powinniśmy przeciąć wszystkie ruty prowadzące do i z Cieśniny Gibraltarskiej. Żeglujemy w zasięgu korzystnego Prądu Kanaryjskiego.


Spójrzmy na drugą mapę.

Gdybyśmy startowali z Lizbony to Prąd Kanaryjski również pomagałby w dotarciu do celu. Jednak w obszarze intensywnego ruchu statków bylibyśmy dwa razy dłużej. Niespodziewany sztorm, były i to bardzo silne, mógłby rozbić jachty o wysokie klify zachodniego wybrzeża Portugalii.
Może więc start z Gibraltaru i przecięcie szlaków w ciągu jednego dnia? Nie byłoby to dobre rozwiązanie. Długo żeglowalibyśmy zbyt blisko marokańskiego brzegu. Północno-zachodni sztorm mógłby nie dać szans na ucieczkę w morze. Nadal statki byłyby wielkim zagrożeniem. Bylibyśmy narażeni na kolizje ze statkami żeglującymi między Morzem Śródziemnym a portami zachodniej Afryki oraz na wejście w drogę łowiącym przy brzegu rybakom. Tak więc najlepszy jest port położony jak najbliżej Przylądka Świętego Wincentego. Najbliżej jest Sagres. Doskonale naturalnie osłonięty port. Wygodny slip do wodowania jachtów. Bardzo łatwe i bezpieczne jest wyjście na żaglach.

Dlaczego portem pośrednim jest Santa Cruz de Tenerife?
Podobnie jak wyjście w kierunku południowym, dojście do Teneryfy od NNE pozbawione jest przeszkód nawigacyjnych. Wysoką wyspę widać z daleka. Tu też pozostałe wyspy archipelagu omijamy w bezpiecznej odległości poza zasięgiem silnych podmuchów wiejących z dysz między wysokimi wyspami. Port dobrze osłonięty przed wiatrami z przeważających na tym obszarze kierunków. Łatwe i wolne od przeszkód jest wejście do portu.

Czas startu.
Analiza warunków występujących na trasie drugiego etapu decyduje o terminie startu do pierwszej części regat. Okno pogodowe na południu jest bardzo szerokie. Trwa od grudnia do marca z lekkim wskazaniem na grudzień ze względu na wyżej wiejący pasat. Na północy, im wcześniej wyruszymy tym, statystycznie, lepsze będą warunki. Popatrzmy na porównanie temperatur wody w listopadzie i grudniu.


 Na małej łódce, przy silnym wietrze dwa stopnie różnicy mogą mieć niemałe znaczenie. Na przykład gdy dojdzie do zamoczenia ubrań.

  Wyruszenie w listopadzie daje również szansę na żeglowanie przy mniejszym zafalowaniu. Dla żeglarskiej satysfakcji nie jest to korzystne ale dla bezpieczeństwa jak najbardziej jest.

 Średnia wysokość fal wynosi ok. 1,2m jednak w grudniu zasięg maksymalnego falowania przesuwa się na południe.


Ryzyka, również najwyższego, nigdy w żeglarstwie nie da się wyeliminować. Można jedynie czynić starania by je ograniczyć. Wybrałem termin regat tak by odbywały się w okresie statystycznie najbezpieczniejszym. Wybrane porty są łatwo dostępne i dobrze osłonięte a wejście lub wyjście, nawet na jachcie bez silnika nie jest skomplikowane. Startujemy więc w listopadzie, jedenastego bo to nasze święto. Dla startujących podwójne.

3 komentarze:

  1. Witam komandora regat :)
    Jak tak dalej pójdzie, z chętnymi, to może trzeba się zastanowić nad czarterem całego samolotu na powrót :), a na Martynice zawiadomić znajomych, że odbędzie się aukcja Setek ( w końcu Skwarek robi promocję i to jaką - przetrzymał tajfun:).

    OdpowiedzUsuń
  2. Tylko gdy w tym samolocie jedzenie będzie jak we francuskich liniach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nasz samolot - nasze życzenie :)

    OdpowiedzUsuń