Bezpieczeństwo I – plan rejsu.
Bezpieczeństwo jest we wszystkim. W
doborze trasy, czasu rejsu i we własnościach jachtu. W
umiejętnościach żeglarza, jego rozwadze, wiedzy i nawykach. W
przygotowaniu łódki i w dzieleniu sił by starczyło ich do mety.
Zacznijmy od początku. Dobry plan daje
tylko szanse na sukces a zły może zapewnić klęskę.
„Setką przez Atlantyk 2012”:
planowany start do pierwszego etapu –
Sagres, 11 listopada
planowany start do drugiego etapu –
Santa Cruz de Tenerife, 10 grudnia
meta – południk 61W między wyspami
St. Lucia a Martynika, styczeń
Nie ma powodu by w roku 2016
wprowadzać zmiany.
Z Półwyspu Iberyjskiego przez Wyspy
Kanaryjskie na Karaiby. Trasa Kolumba i niezliczonych następców. To
pewnie najlepiej rozpoznany i opisany szlak żeglarski świata.
Najpierw na południe, wzdłuż Afryki prawie do Wysp Zielonego
Przylądka a gdy dotrzemy w strefę pasatu z wiatrem na zachód.
Trzeba tylko ominąć czas huraganów. Prosty schemat który zna
niemal każdy morski żeglarz. Przyjrzyjmy się dokładniej. Od
drugiego, pasatowego etapu.
Etap II: Santa Cruz de Tenerife –
Martynika
.
Najczęściej przyjmuje się, że
okres huraganów rozpoczyna się w czerwcu i trwa do października.
Już jednak w maju może się zdarzyć cyklon tropikalny wędrujący
znad Zatoki Meksykańskiej nad okolice Nowego Orleanu. W listopadzie
ostatnie huragany mogą powstać nad Morzem Karaibskim i powędrować
nad Atlantyk. Aby bezpiecznie przepłynąć ocean powinniśmy więc
wystartować z Teneryfy w okresie od grudnia do marca.
Wyjście na żaglach łatwe, bez
przeszkód nawigacyjnych. Pozostałe wyspy archipelagu omijamy w
bezpiecznej odległości poza zasięgiem silnych podmuchów wiejących
z dysz między wysokimi wyspami. Wyruszymy z początkowo chłodnym
Prądem Kanaryjskim który poniżej dwudziestego stopnia szerokości
zakręci na zachód by dalej przejść w ciepły Prąd
Północnorównikowy. Ten będzie nam towarzyszył prawie do celu by
przed łańcuchem Karaibów zakręcić na północny zachód.
Pasat północno-wschodni najdalej na
północ sięga we wrześniu by w marcu zejść najniżej na
południe. Im wcześniej wystartujemy na tym wyższej szerokości
spotkamy pasat. W grudniu powinniśmy wejść w stabilny pasat
schodząc poniżej dwudziestego stopnia szerokości. Do strefy pasatu
doprowadzą nas wiatry wiejące wzdłuż afrykańskiego brzegu
przeważnie z północnego wschodu. Średnie fale niewiele przekroczą
jeden metr a maksymalne nie powinny być wyższe niż siedem metrów.
Podobne warunki panują przez cały okres wolny od huraganów.
Do mety można podejść daleko
omijając wszelkie przeszkody nawigacyjne. Martynika z górami
sięgającymi 1397m jest widoczna z dużej odległości. Przed wiatrem i
rozpędzonymi oceanicznymi falami chowamy się po zachodniej,
zawietrznej stronie wyspy. Doskonale rozwinięta linia brzegowa daje
wielki wybór miejsca postoju. Do kotwicowisk bez trudu podejdziemy
na żaglach. Również do tego w stolicy wyspy Fort de France. Tuż za metą
pierwsze bezpieczne schronienie możemy znaleźć w jednej z zatok
Arlet.
Etap I:
Sagres. Dlaczego Sagres?
Statki. Przed startem, za największe
niebezpieczeństwo uważałem nie możliwość wystąpienia sztormu
lecz przecinanie szlaków żeglugowych prowadzących na Morze
Śródziemne. Wypływamy z Sagres ku Kanarom. Od razu odchodzimy
daleko od lądu. Za rufą zostawiamy łowiące przy brzegu statki
rybackie. Po około dwustu milach powinniśmy przeciąć wszystkie
ruty prowadzące do i z Cieśniny Gibraltarskiej. Żeglujemy w
zasięgu korzystnego Prądu Kanaryjskiego.
Spójrzmy na drugą mapę.
Gdybyśmy startowali z Lizbony to Prąd
Kanaryjski również pomagałby w dotarciu do celu. Jednak w obszarze
intensywnego ruchu statków bylibyśmy dwa razy dłużej.
Niespodziewany sztorm, były i to bardzo silne, mógłby
rozbić jachty o wysokie klify zachodniego wybrzeża Portugalii.
Może więc start z Gibraltaru i
przecięcie szlaków w ciągu jednego dnia? Nie byłoby to dobre
rozwiązanie. Długo żeglowalibyśmy zbyt blisko marokańskiego
brzegu. Północno-zachodni sztorm mógłby nie dać szans na
ucieczkę w morze. Nadal statki byłyby wielkim zagrożeniem.
Bylibyśmy narażeni na kolizje ze statkami żeglującymi między
Morzem Śródziemnym a portami zachodniej Afryki oraz na wejście w
drogę łowiącym przy brzegu rybakom. Tak więc najlepszy jest
port położony jak najbliżej Przylądka Świętego Wincentego.
Najbliżej jest Sagres. Doskonale naturalnie osłonięty port.
Wygodny slip do wodowania jachtów. Bardzo łatwe i bezpieczne jest wyjście na żaglach.
Dlaczego portem pośrednim jest
Santa Cruz de Tenerife?
Podobnie jak wyjście w kierunku
południowym, dojście do Teneryfy od NNE pozbawione jest
przeszkód nawigacyjnych. Wysoką wyspę widać z daleka. Tu też
pozostałe wyspy archipelagu omijamy w bezpiecznej odległości poza
zasięgiem silnych podmuchów wiejących z dysz między wysokimi
wyspami. Port dobrze osłonięty przed wiatrami z przeważających na
tym obszarze kierunków. Łatwe i wolne od przeszkód jest wejście
do portu.
Czas startu.
Analiza warunków występujących na
trasie drugiego etapu decyduje o terminie startu do pierwszej części
regat. Okno pogodowe na południu jest bardzo szerokie. Trwa od
grudnia do marca z lekkim wskazaniem na grudzień ze względu na
wyżej wiejący pasat. Na północy, im wcześniej wyruszymy tym,
statystycznie, lepsze będą warunki. Popatrzmy na porównanie
temperatur wody w listopadzie i grudniu.
Wyruszenie w
listopadzie daje również szansę na żeglowanie przy mniejszym
zafalowaniu. Dla żeglarskiej satysfakcji nie jest to korzystne ale
dla bezpieczeństwa jak najbardziej jest.
Ryzyka, również najwyższego, nigdy
w żeglarstwie nie da się wyeliminować. Można jedynie czynić
starania by je ograniczyć. Wybrałem termin regat tak by odbywały
się w okresie statystycznie najbezpieczniejszym. Wybrane porty są
łatwo dostępne i dobrze osłonięte a wejście lub wyjście, nawet
na jachcie bez silnika nie jest skomplikowane. Startujemy więc w
listopadzie, jedenastego bo to nasze święto. Dla startujących
podwójne.
Witam komandora regat :)
OdpowiedzUsuńJak tak dalej pójdzie, z chętnymi, to może trzeba się zastanowić nad czarterem całego samolotu na powrót :), a na Martynice zawiadomić znajomych, że odbędzie się aukcja Setek ( w końcu Skwarek robi promocję i to jaką - przetrzymał tajfun:).
Tylko gdy w tym samolocie jedzenie będzie jak we francuskich liniach :)
OdpowiedzUsuńNasz samolot - nasze życzenie :)
OdpowiedzUsuń