piątek, 16 listopada 2012

16.11.2012
Stoimy w Sagres i czekamy juz tylko na warunki do wyplyniecia. Skok plywu ok. 3 metry. Duje, wala pioruny, leje, fala poteznie rzuca lodkami. Dwie godziny temu stateczek rybacki zerwal boje. Pomimo bardzo ryzykownej akcji drugiego, nie udalo sie go zlapac przed przybojem. Lezy teraz na skalach rozbijany przez fale. Statystyczne powinnismy miec niezbyt silne wiatry sprzyjajace zeglowaniu na Kanary. Tymczasem niz za nizem. Drugi sztorm w ciagu tygodnia. Wczorajsze prognozy dawaly szanse na start w sobote, dzisiejsze juz na niedziele.
Podroz ladowa, etap ktorego obawialismy sie, poszedl zgodnie z optymistyczna wersja przewidywan a dla Malej i Skwarka, bez komplikacji. Przejechalismy z Milowa 3570 km w czasie trzech dob. W Niemczech, Belgii i Francji stacje z lpg sa wystarczajaco czeste by natankowac gdy trzeba. Hiszpanie, najlepsze drogi w Europie i Portugalie przejechalismy na benzynie. Koszt paliwa w jedna strone 350 euro. Podjazdy bez klopotow.