Mam napisać więcej o konstrukcji Setki, jej przystosowaniu do oceanicznego żeglowania. Pierwszy problem - wytrzymałość konstrukcji. Drugi - dzielność.
Sztormowa fala uderza w burtę. Przestawia jacht. Wewnątrz huk. Nie wpadliśmy pod pociąg. To ocean. Jacht jest mocny, płyniemy dalej. Jeszcze raz. I znów. Musi wytrzymać. Kadłub usztywnia pięć zamkniętych ram wręgowych. Wyraźnie wygięte a więc sztywne płaty dziesięciomilimetrowego sklejkowego poszycia podparte są jeszcze wzdłużnikami. Złącza sklejone, skręcone i zalaminowane. W innej wersji mocno zlaminowane. Dwie grodzie zapewniające niezatapialność. Dno podwójnie grube. Pięć denników w obrębie balastu usztywnia dno i pomaga przenieść na kadłub obciążenia od płetwy balastowej. Płetwa mocno skręcona z kadłubem. Stalowy kołnierz rozkłada obciążenia na powierzchni dna. Takielunek prosty i mocny. To sprzyja bezawaryjności. Niezbyt głęboki ster a więc małe ramię siły gnącej. Płetwa gruba, ze sklejki 40mm dodatkowo oblaminowana. Porządne zawiasy przykręcone do wzmocnionych powierzchni pawęży.
Zamknięte ramy wręgowe.
Lekki i mocny układ wiązań. Wzdłużniki rozmieszczone w niewielkich odstępach, oparte na sztywnych ramach wręgowych.
Mocne poszycie zyskujące dodatkową sztywność dzięki wyraźnym gięciom powierzchni.
Dwie wanty i sztag. Najprostsze i potencjalnie najmniej awaryjne owantowanie.
Kadłub pierwszej Setki był już poszyty sklejką, gotowy do przykręcenia balastu. Projektowałem ją z myślą o Atlantyku. Był rok osiemdziesiąty szósty. Bez szans na wyjście w morze. Wyciąłem otwór na skrzynię mieczową. Narysowałem dokumentację tuszem. Najpierw mieczówki z wewnętrznym balastem. Setka nie jest delikatnym jachtem śródlądowym do którego dokręcono balast. Od początku była jachtem morskim z odpowiednio mocną konstrukcją.
Bez dwóch zdań, pierwszorzędny jacht. A myślał Pan Panie Januszu o jakiejś wersji ze studzienką na silnik?
OdpowiedzUsuńDziękuję. To tylko nie najgorszy kompromis między pożądanymi cechami jachtu wśród których obok wytrzymałości oraz własności nautycznych, prostota budowy i jej niski koszt były bardzo istotne. Nie myślałem o studni na silnik dla Setki. Bez trudu można taką zabudować tylko szkoda powierzchni kokpitu. Łódka jest niewielka więc problem z wyskakiwaniem z wody śruby silnika zawieszonego na pawęży jest niewielki. Jeżeli jest to silnik z długą stopą to, poza specyficznymi akwenami, nie ma również dużego ryzyka zalania przez nadchodzącą od rufy falę.
OdpowiedzUsuńZ tą studzienką, to miałem na myśli przedłużenie rufy ponad linią wodną - bez cięcia powierzchni kokpitu. Ewentualnie zamiast studzienki przewidzenie w tym miejscu pojemnej bakisty na silnik. Nie myślę o oceanie tylko o naszym jeziornym, czy zalewowym podwórku, gdzie chowanie silnika wydaje mi się niestety praktyczne.
OdpowiedzUsuńPamiętam, że kiedyś widziałem w sieci ze 2-3 relacje ludzi, którzy przedłużali rufy w setkach i chwalili ten zabieg. Ciekawy jestem Pana opinii, czy przesunięcie steru o powiedzmy pół metra do tyłu, może znacząco pogorszyć parametry jego pracy i po prostu zepsuć łódkę?
Przeróbki bywają bardzo różne, niezwykle rzadko udane. Aby cokolwiek ocenić trzeba przynajmniej zobaczyć rysunki. O wiele lepiej niż przerabiać, wybrać projekt dłuższego jachtu.
OdpowiedzUsuńTo może zdradzi pan, panie Januszu, jak idą prace nad projektem "Pasji 10"? Wiadomo kiedy będzie można zamówić plany jachtu? Nie ukrywam, że wstępny opis i szkice bardzo mi(i zapewne nie tylko) się spodobały :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Kamil R.
Dziękuję za zainteresowanie. Staram się skończyć dokumentację "Pasji 10" do listopada. Napiszę jeżeli uda się szybciej.
OdpowiedzUsuńPanie Januszu czy suwklapa wyeliminowała by setkę z regat?
OdpowiedzUsuńSuwklapa to element zejściówki. W tym przypadku zmienionej. Jak już wcześniej pisałem aby cokolwiek ocenić trzeba przynajmniej zobaczyć rysunki.
OdpowiedzUsuńWitam, o konstrukcji napisał pan chyba wszystko, ale czy mógłby pan uchylić rąbka tajemnicy i napisać w osobnym poście o pożądanym wyposażeniu setki w ewentualne urządzenia elektroniczne? Chodzi mi tu o radio, ewentualny system AIS (nadajnik-odbiornik czy tylko odbiornik a może hybryda VHF z AIS?), panel słoneczny (moc itd) itd. itp.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Na razie jedyną zmianą jaką przewiduję na 2016 jest zalecenie (nie obowiązek) posiadania odbiornika AIS. W 2012 solar mógł mieć do 50 W, to wystarcza ze sporym nadmiarem do oświetlenia i nawigacji. Podstawowym założeniem była dostępność regat a więc możliwie niski koszt wyposażenia. Elektroniki ma być jak najmniej. Minimum to dwa ręczne GPS-y. Postęp jest szybki, ceny się zmieniają. Przewiduję ostateczne ustalenia dotyczące wyposażenia, wspólnie ze startującymi, około rok przed startem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
J.M.