Rozpoczynają się regaty Setką przez Atlantyk 2025. Bieżące wiadomości znajdziecie również na tym blogu.
Zawodnicy;
07.11.2025
Informacja od Bartosza Redlewskiego o planach grupy stojącej w Lizbonie
"Sytuacja i plany
Stoimy w Lizbonie (Nuts, Pixel, Ancymon) czekając na odpowiednie warunki by pożeglować do Sagres. Planujemy wypłynąć 8mego w sobotę rano i dopłynąć w niedzielę przed nocą. Na teraz start 11tego jz Śagres jest niemożliwy ze względu na prognozowany mocny południowy wiatr, ma to się odmienić w piątek 14tego, zobaczymy. Możliwe też że będziemy musieli ruszyć się z Sagres do Portimao lub Lagos szukając schronienia przed tym wiatrem i falą."
To wersja optymistyczna. Dzisiejsze prognozy pokazują niesprzyjające warunki do 17 listopada.
Start i meta
Start do pierwszego etapu Setką przez Atlantyk 2025 to minięcie główki portu Sagres. Linią mety pierwszego etapu jest równoleżnik 28 stopni 28 minut N między Santa Cruz a południkiem 16 stopni W.
Start do drugiego etapu uzgadniają dowolnie zawodnicy stojący na Teneryfie. Dotychczas miejscem startu były mariny Radazul i Santa Cruz de Tenerife.
Linią mety jest południk 61W między wyspami Martynika a St. Lucia.
Jakub Toruński z Portimao:
"Pierwsza noc w czasie jazdy przez Niemcy,
Druga noc w czasie jazdy przez północ Hiszpanii,
Trzecia noc na Scorchu koło katamarana,
Czwarta noc na łódce "ja tam" na przyczepie w marinie,
Piąta noc na podłodze w mieszkaniu kolegów na mieście.
Urobiony jestem jak koń po wielkiej pardubickiej, a jeszcze nie dotknęliśmy tematów żeglarskich.
Czy ja na pewno dobrze wydaję pieniądze i wykorzystuję urlop?
Andrzej z Asia G. zaprosił nas wczoraj na kolację zaraz po tym jak przygotowaliśmy jatama do wodowania. Dziś rano poszedł (jatam nie Andrzej) do wody. Unoszą sie teraz dwie.
Zaczynamy być lokalną atrakcją. Spojrzenia, pytania, cmokania, postukiwanie czy to na pewno ze sklejki, uśmieszki podziwu przemieszanego z politowaniem. Tylko głowny szef mariny pozostaje niewzruszony. Jest bardzo poważny i postępuje zgodnie z bardziej lub mniej sensownymi zasadami.
Marina chciała zeskanować nam linie papilarne żebyśmy mogli wyjść z terenu lub siknąć legalnie. Wymigaliśmy sie spracowanymi rękami brudnymi od sikaflexu - że nas nie rozpoznają nawet nasze telefony. Dostaliśmy (zgodnie z zasadami) jedną karte na dwóch.
Jutro przyczepki wracają do domu, a my, mam nadzieję weźmiemy się za taklowanie."